Miasto Sztum cieszy się już 600-letnim rodowodem. Wielki mistrz zakonu krzyżackiego Michał Küchamaister von Sternberg nadał 23 września 1416 roku prawa miejskie oddalonemu zaledwie o kilkanaście kilometrów od stolicy Państwa Zakonnego – Sztumowi. Od tego roku datuje się też istnienie parafii katolickiej w nowoutworzonym mieście. Z tego powodu 3 czerwca 2016 roku zorganizowano jubileuszową konferencję popularno-naukową, podczas której zawodowi historycy reprezentujący różne ośrodki naukowe oraz pasjonaci dziejów ziemi sztumskiej wygłosili referaty poświęcone dziejom miasta i parafii. Redakcji zbioru artykułów podjął się historyk Radosław Biskup i proboszcz parafii św. Anny w Sztumie ks. Andrzej Starczewski.
Zbiór szkiców z dziejów rozpoczyna artykuł napisany przez Adama Kromera, który przedstawił sztumskie tradycje heraldyczne oraz weksylologiczne na przestrzeni wieków. Jak podkreślił autor tekstu ich początek sięga XIV stulecia, tj. okresu przedkolacyjnego. Plusem artykułu jest opisanie herbów, pieczęci i flag zarówno miasta, jak i jednostek administracyjnych związanych ze Sztumem (wójtostwa sztumskiego z okresu krzyżackiego i powiatu sztumskiego). Autor pokusił się również o własną propozycję nowej flagi miejskiej, ewentualnie urzędowej.
Kolejny tekst napisali wspólnie dwaj historycy Sławomir Jóźwiak i Janusz Trupinda. Jego autorzy na podstawie badań źródeł pisanych dotyczących średniowiecznego sztumskiego zamku podważyli kilka utrwalonych w nauce polskiej i niemieckiej tez dotyczących sztumskiej warowni. Historycy m.in. przesuwają datę budowy warowni na lata 70-te XIV wieku. Artykuł z całą pewnością pokazuje, że konieczne są badania architektoniczne oraz archeologiczne, aby lepiej poznać dzieje zamku.
Tekst Radosława Biskupa przedstawia parafię sztumską w średniowiecznych dziejach biskupstwa pomezańskiego w Prusach Krzyżackich do 1466 roku. Historyk przedstawia dzieje parafii umiejscawiając ją w ramach struktury kościelnej Prus. Sporo informacji na temat Sztumu i okolic autor tekstu czerpie ze źródeł związanych z bł. Dorotą z Mątów, która miała ogromny wpływ na kształtowanie religijności m.in. mieszkańców ziemi sztumskiej.
Wojciech Szramowski zaprezentował sztumskie szpitalnictwo. Na uwagę zasługuje fakt, iż historyk naświetlił nowe fakty dzięki interpretacji kolejnych źródeł historycznych. Temat ten jest bardzo istotny, gdyż z jednej strony powiązany jest on z dziejami religijnym Sztumu, ale również porusza kwestie związane z szeroko pojętą historią społeczną miasta od średniowiecza do XIX wieku. Warto dodać, że przy szpitalu znajdował się nieistniejący kościół.
Wiesław Nowosad przedstawił jedno niezwykle ciekawe, choć tragiczne w skutkach wydarzenie jakie miało miejsce 4 czerwca 1677 roku w sztumskim kościele podczas sejmiku partykularnego województwa malborskiego. Sztum w okresie I Rzeczpospolitej był miastem obrad sejmików szlacheckich. Jak się okazuje nawet w miejscu świętym jakim jest świątynia mogła rozegrać się rozróba, w której uczestniczyła szlachta. Na miejscu zginał Stefan Szeliski, a po miesiącu w wyniku odniesionych ran zmarł Andrzej Gosławski. Jak zauważył autor było to najprawdopodobniej wydarzenie będące największym zamieszaniem w mieście w czasach pokoju doby I Rzeczypospolitej. Należy zaznaczyć, że cenne jest przedstawienie praktycznie nieopisanego przez historyków zdarzenia.
Ks. Jan Wiśniewski napisał tekst poświęcony wyposażeniu kościoła św. Anny w Sztumie w okresie nowożytnym. Na podstawie źródeł historycznych, w tym w głównej mierze wizytacji biskupich z okresu od XVI do XVIII w., opisał bryłę świątyni, stałe wyposażenie wewnętrzne kościoła, przedmioty kultu oraz sprzęt liturgiczny. Jest to o tyle ważne, gdyż tylko cześć wyposażenia się zachowała. Przebudowany w latach 1899-1901 kościół p.w. św. Anny współcześnie ma wyposażenie w znacznej mierze neogotyckie z pocz. XX wieku. Z poprzedniej świątyni przeniesiono m.in.: Grupę Ukrzyżowania (z końca XV w.), stalle kolatorskie, (z XVII w.), chrzcielnicę i konfesjonały (z XVIII w.).
Ks. Wojciech Zawadzki w zarysie opisał sztumskie duchowieństwo w latach 1525-1945. Ułatwieniem dla szukających posługujących w poszczególnych okresach w Sztumie kapłanów jest tabela wymieniająca proboszczów, komendariuszy i wikariuszy. Warto podkreślić, że w artykule zamieszczono zdjęcia kilkunastu duchownych posługujących w Sztumie w okresie przedwojennym.
Sztumski sierociniec dotychczas był niemalże białą plamą w dziejach miasta. Za sprawą Danuty Thiel-Melerskiej został on przedstawiony dzięki wnikliwej kwerendzie materiałów źródłowych. Pod koniec XVIII w. proboszcz Starego Targu Kazimierz Zabłoński w swoim testamencie zapisał znaczną sumę na założenie domu dla osieroconych dzieci. Zobowiązał do tego Augusta von Kalksteina Następnie żona Augusta – Wiktoria przeznaczyła kolejną sumę na wsparcie inicjatywy. Ich syn Michał postanowił kontynuować działania mające spełnić wolę księdza i rodziców tworząc fundację. Po korespondencji z władzami otrzymał on nawet zgodę na założenie sierocińca i domu wychowawczego w Sztumie. Placówka jednak w połowie XIX w. jeszcze nie powstała. Dopiero pod koniec stulecia. biskup warmiński w korespondencji do sztumskiego proboszcza powrócił do pomysłu fundacji Kalksteina. Sierociniec w Sztumie otwarto w 1900 roku w jednym ze skrzydeł sztumskiego zamku. Warto zaznaczyć, że za sprawą placówki udało się ściągnąć do Sztumu siostry zakonne – Katarzynki, które służyły tam do 1945 roku, kiedy nadszedł kres tego sierocińca.
Andrzej Lubiński opisał jedno ze sztumskich stowarzyszeń funkcjonujących w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Była to polska organizacja – Towarzystwo św. Kingi. Autor w sposób szczegółowy przedstawił poszczególne inicjatywy stowarzyszenia skupiającego kobiety wyznania katolickiego.
Publikację zamyka tekst o charakterze popularno-naukowym ks. Marka Karczewskiego o dialekcie sztumskim (oficjalna nazwa dominująca w nauce to dialekt malborski). Choć autor na co dzień naukowo zajmuje się kwestiami teologicznymi to jako osoba pochodząca z rodziny autochtonicznej popularyzuje sztumską mowę. Ks. Karczewski niezwykle trafnie zatytułował artykuł w recenzowanej publikacji pokonferencyjnej nazywając miejscową mowę naszym wspólnym dziedzictwem.
Każda książka prezentująca dzieje lokalnej społeczności jest cenną inicjatywą. Będzie ona wykorzystywana zarówno przez mieszkańców chcących zapoznać się z historią swojego regionu jak i naukowców zajmujących się dziejami Pomorza Nadwiślańskiego. Liczę, że napisane artykuły będą przyczynkami do dalszych badań, również miejscowych historyków. Być może podejmowane będą też polemiki naukowców, które wzbudzą zainteresowanie historią Sztumu i okolic. Z całą pewnością warto organizować konferencje, których efektem są publikacje pokonferencyjne. Miejmy nadzieję, że w najbliżej przyszłości podejmowane będą kolejne tego typu inicjatywy.
(Pełna recenzja publikacji została opublikowana w 30 numerze "Prowincji")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz